wtorek, 27 listopada 2012

Jedenasty.




                                                                                                                            muzyka
 
<Annn>
Czemu jak wszystko się zaczęło układać musiała zjawić się ona? Żeby znowu rozwalić mi życie? Już raz jej się to udało. Dwa lata temu. Zołza jedna. Ale tym razem tak łatwo się nie poddam. Zmieniłam się . Już nie jestem tamtą małą dziewczynką, która sobie z nią nie poradzi. Ciekawe skąd zna Matiego.
-To skąd się znacie? – z zamyślenia wyrwał mnie głos Matiego
-Ze szkoły. A wy? – zapytałam
-Kiedyś chodziliśmy razem na turnieje taneczne.  – odpowiedziała Diana
-Fajnie. – rzekłam  - Mati jest już późno i zimno. Ja idę do domu.
-Poczekaj 5 minutek .Ja już też idę . – powiedział i dał mi swoją bluzę
-Nie, ja już idę. Pogadajcie sobie. Ale bluzę zabieram.
-Ej, przecież cię odprowadzę.
-Nie trzeba. Poradzę sobie . Przyjdziesz jutro po mnie?
-Niech ci będzie . Tak przyjdę. Trzymaj się . – powiedział i dał mi całusa
-Paaa
Odeszłam od nich i szłam w stronę domu. Miałam jechać autobusem ale musiałam ochłonąć po spotkaniu z Dianą. Po 20 minutach siedziałam z kubkiem herbaty na łóżku wśród sterty książek. Gdy skończyłam odrabiać lekcje była 21. Postanowiłam napisać do Marty.

„Hej. Nie zgadniesz kogo dzisiaj spotkaliśmy…”
„Kogo?”
„Naszą ukochaną przyjaciółkę Dianę.”

Tylko  Marta wiedziała co stało się 2 lata temu. Nikomu o tym nie mówiłam, bo chciałam już zapomnieć o tej sprawie. Chciałam żyć normalnie. Ale ona musiała znów pojawić się na mojej drodze.

„Co gadała? Zrobiła ci coś?”
„Nie, ale mam gorszy problem. Mati ma z nią kontakt. Są przyjaciółmi.”
„Skąd on ją zna?!”
„Z turniejów. Boję się, że ona znowu coś wymyśli”
„Nie martw się. Będzie dobrze. Damy radę.”
„Mam taką nadzieję”
Poszłam do łazienki wziąć kąpiel. Siedziałam w wannie i myślałam o sprawie z Dianą. Bałam się , że nagada coś Matiemu. Ciekawe czy jest już w domu. Albo nadal gadają. Masakra. Wyszłam z łazienki i zauważyłam ,że mam jedną nieodebraną wiadomość. Od Matiego.


„Hej ;* Stało się coś? Tak szybko uciekłaś…”
„Po prostu jestem zmęczona. A poza tym to miałeś Dianę”
„Chodzi o Di? To przez nią uciekłaś?”
„Ja wcale nie uciekłam”
„Aha , czyli chodzi o nią. Co ona ci zrobiła ,że jej tak unikasz?”
„Nic, Mati nic. Ja idę spać .Dobranoc”
„Pogadamy jutro. Słodkich snów.”


<Tuńczyk>
Zastanawiam się co się wydarzyło między Ann i Di. Coś musiało się stać . Od Ann chyba się tego nie dowiem ,ale pewno Tuśka będzie coś wiedzieć. Jutro z nią pogadam . A na razie idę spać. Wstałem o 6:50 i zacząłem się szykować. Założyłem moją ulubioną koszulę w kratę i ciemne jeansy. Po 20 minutach byłem gotowy. Z domu wyszedłem o 7:10 , a u Ani byłem o 7:15. Mieliśmy dużo czasu więc szliśmy wolno. Chciałem  zapytać się o Day ale ona unikała jej tematu. Wiedziałem , że coś ją dręczy. Stwierdziłem , że nie będę jej męczył i zapytam się Marty. Nie chciałem zasmucać Ann. I tak dzisiaj była w podłym nastroju. Do szkoły weszliśmy o 7:40. Siedliśmy we trójkę pod klasa i gadaliśmy. Patryka miało nie być do końca tygodnia.
Naszą pierwszą lekcją miał być polski z naszą wychowawczynią. Jak ja nie lubię tej baby! Ciągle się nasz czepia, że gadamy. To nie nasza wina , że mamy ciekawsze tematy niż ona. Po 7 lekcjach mogliśmy wracać do domu. Szliśmy spokojnie, gdy nagle lunął okropny deszcz. Szybko wbiegliśmy do domu Ann.  Dziewczyna dała mi dresy swojego taty oraz moją bluzę, którą ostatnio jej dałem. Otrzymałem też dużą koszulkę , którą znalazła u siebie w szafce. Ona w niej chodziła, a jednak na mnie też pasowała. Zerknąłem na nią pytającym wzrokiem.
-To twoja koszulka?
-Nom.
-Nie za duża jest na ciebie?
-Oj troszkę. Lubię takie. Nie czepiaj się.
-Dobra.
Siedziałem u niej dopóki nie przestało padać. Po 2 godzinach mogłem opuścić jej dom. Moje ubrania zdążyły wyschnąć , więc nie musiałem się o to martwić.

<Tuśka>

Znowu Diana?  Nie mogłam w to uwierzyć. Byłam na nią wściekła. Już raz zniszczyła Ann życie. Jeśli teraz też będzie chciała to zrobić to jej się nie uda. Teraz jesteśmy silniejsze. Nie poddamy się. A poza tym mamy chłopaków, którym ufamy. W tej chwili zadzwonił mój telefon. Na ekranie pojawiło się zdjęcie Matiego.
-Hej.
-Hej. Stało się coś?
-W zasadzie to tak. Znasz Dianę od was z podstawówki?
-Znam.
-Ania jej nie lubi  ,co nie?
-No wiesz. Po tym co zrobiła to ja też jej nie trawię.
-A co ona zrobiła?
-To ty nic nie wiesz?
-No właśnie nie.
-To trudno, jeśli Ania będzie chciała to ci powie. Ale ja radzę ci uważać na Dianę.
-Mała , proszę cię powiedz mi. Chciałem pogadać z Ann ale ona unika jej tematu.
-Ale ja nie powinnam.
-Powinnaś, nie powinnaś .Mów, przecież jesteśmy przyjaciółmi.
Westchnęłam głośno i opowiedziałam mu całą historię z Dianą.
-O kur..! – usłyszałam po drugiej stronie
-Już rozumiesz?
-Tak. Jakbym wiedział nigdy bym nie dopuścił do takiej sytuacji , one nie mogą mieć ze sobą kontaktu.
-No widzisz. Nie miały kontaktu przez te 2 lata. Aż do wczoraj.
-To wszystko przeze mnie .
-Nie przesadzaj. Skąd miałeś wiedzieć.
-Muszę coś zrobić. Nie pozwolę  ,żeby Diana znowu coś wykombinowała.
-To dobrze. Opiekuj się Ann. Ona cię potrzebuje. Aha a ja potrzebuję snu więc dobranoc.
-Dobranoc. – odpowiedział

Hej, hej.
Ten rozdział wyszedł jakiś taki dłuższy.
Cieszę się, że przynajmniej kilka osób to czyta.
6 komentarzy - rozdział dwunasty.
See you :*
 
Jeszcze jedna sprawa - chciałabym  zachęcić Was do zaglądnięcia na te blogi:
Zuuuza
<opowiadanie mojej przyjaciółki - dopiero zaczyna ale wg mnie jest świetna>
Troolek <opowiadanie blogowej koleżanki -  również warto zajrzeć>



niedziela, 25 listopada 2012

Dziesiąty.




<Pat>
W końcu wyszedłem ze szpitala. Spędziłem tam całe 6 dni. To było masakryczne. Jedynym pocieszeniem były odwiedziny Marty, Ani i Matiego. Od 40 minut jestem w domu i zaraz zamierzam zadzwonić po przyjaciół, bo z nogą w gipsie ja raczej się nie ruszę.  Najpierw zadzwonię do Tuśki. Wybrałem numer dziewczyny i po chwili już z nią rozmawiałem. Powiedziałem jej o co chodzi , a ta obiecała ,że za 20 minut będzie, a po drodze zgarnie resztę. Miałem jeszcze dużo czasu więc wszedłem na Twittera i dodałem post „W końcu w domu. Zapowiada się zajebisty dzień „  . Po chwili wyłączyłem laptopa i czekałem na przyjaciół. Po 30 minutach przyszli, jak zawsze spóźnieni. Czasami uważam ,że to ja jestem najbardziej ogarniętą osobą w naszej ekipie. Słyszałem jak moja mama otwiera im drzwi , ich rozmowy na korytarzu i kroki na schodach. Po chwili wpadli do pokoju i rzucili się na moje łóżko.
-Nie za wygodnie wam? – zapytałem
-Wcale, a tak poza tym to fajne łóżko. – odparła Ania
-Wiem , bo moje! – zaśmiałem się
-Na pewno…
-A ty się ze mną nawet nie przywitałeś. – powiedziała z wyrzutem Mała
-No wiesz, rzuciliście się na mnie i nie za bardzo mam się jak ruszyć. –odpowiedziałem
-Złaźcie z niego! – zarządziła Marta i zrzuciła ich z łóżka
-Ejjj! – wydarli się jednocześnie
-No co? – zapytałem
-Nic, nic.
-To co w takim razie robimy? – Mati nadal leżał na podłodze, a koło niego siedziała Ann
-Jak na razie to siedzimy.
-Fakt.
-Może obejrzymy jakiś film? – zapytała Marta
-Okej. – wszyscy zgodziliśmy się na jej pomysł
-Ale musicie znaleźć laptopa , bo leżał  na łóżku , a teraz go tu nie ma. Co wy z nim zrobiliście?
-Upsss.
-O jest. – powiedział Mati i podniósł mój komputer z podłogi
-Czemu on leżał na ziemi?
-A skąd ja mam wiedzieć?
-Dobra , nie ważne. Chodźcie.
Mati wstał z podłogi , podniósł Anię i siadł po mojej lewej stronie. Moja dziewczyna siadła z drugiej strony, a Ann koło Matiego.
-Co oglądamy? – zapytałem
-Może Skyfall? – zaproponował Mati
-Jestem za
-Ja też.
-No to włączam .
Zaczęliśmy oglądać, film był ciekawy. Po jego obejrzeniu Ania wraz z Matim zaczęli się zbierać.
-No to my się zwijamy. – powiedział Mati
-Czemu tak szybko?
-Bo jeszcze obiecałem coś Ann, a poza tym to jutro szkoła.
-Niech wam będzie, ale ty zostajesz , no nie? – zwróciłem się do Tuśki
-Nom, mogę jeszcze trochę. – odpowiedziała
-No to pa . – powiedziała Ann i przytuliła nas na pożegnanie
-Siema. – rzucił Mati i wyszli


<Annn>
Wyszliśmy od Patryka i szliśmy przed siebie , do parku . Siedliśmy na ‘naszej’ ławce i gadaliśmy. Zaczęło się robić zimno , więc postanowiliśmy powoli udać się do domu . Gdy przechodziliśmy przez mostek Mati zatrzymał się . Wyjął z kieszeni małą, srebrną kłódkę i marker . Napisał nasze imiona, zapiął kłódkę na mostku i dał mi kluczyk. Rzuciłam kluczyk do rzeczki i przytuliłam się do niego. Nic nie mówiąc poszliśmy dalej. Byłam bardzo szczęśliwa. Przeszliśmy jeszcze kawałek, a w pewnej chwili Mati kogoś zobaczył i pobiegł w tamtą stronę każąc mi zaczekać. Widziałam jak w oddali przytula się z jakąś dziewczyną. Zrobiło mi się smutno. Po 5 minutach wrócił razem z dziewczyną. Zamurowało mnie.
-Diana. – powiedziałam głosem bez żadnych emocji
-Witaj Ania. – odpowiedziała
-To wy się znacie? –zapytał Mati
-Tak jakoś wyszło.- rzuciłam i się w niego wtuliłam


                                                                                                      Hej, hej.
No i doczekałam się 6 komentarzy , a nawet 7.
Jesteście ciekawi kim jest nowa bohaterka?
Jeszcze dzisiaj zostanie ona dodana do bohaterów.
Jeśli macie pytanie do mnie lub bohaterów to piszcie w zakładce 'pytania'
Sześć komentarzy - nowy rozdział.
See you ;*

sobota, 24 listopada 2012

Mało.

Hej, hej. Co z Wami? Nie będzie kolejnego rozdziału , dopóki pod poprzednim nie będzie przynajmniej 6 komentarzy. Na razie są 4 , w tym jeden ze spamem. Było już po 10-11 komentarzy , a teraz co?  Aha, i tak na razie pozostanie . 
Sześć komentarzy- kolejny rozdział.

środa, 21 listopada 2012

Dziewiąty.

<Mała>
Gdy tylko wróciłam ze szpitala położyłam się do łóżka. Byłam strasznie zmęczona dzisiejszymi wydarzeniami. Chciało mi się spać, ale nie mogłam zasnąć. W końcu koło 3 w nocy zasnęłam.
Następny dzień. Dzisiaj sobota więc mogłam pozwolić sobie na dłuższe spanie. Wstałam po 10 . Gdy tylko się obudziłam wysłałam sms'a do Patryka
"Hej Misiek , śpisz jeszcze?  Koło 12 będę u Ciebie. Trzymaj się. "
Po jakiś pięciu minutach dostałam odpowiedź.
"Siemka , nie już nie śpię. Nie przychodź o 12, bo będę miał jakieś badania. Idź spotkać się z Anią, a wpadnij po południu jeśli będziesz miała czas. Wiem, że macie wiele tematów więc sobie pogadacie. Kocham Cię Mała ;* "
Szybko wystukałam na moim telefonie odpowiedź.
"Jesteś pewny? Wiesz, że mogę poczekać jak będziesz miał badania. Ja Ciebie też ;* "
Nie musiałam długo czekać.
"Tak jestem pewny! Idź do niej. Zobaczymy się później. Baw się dobrze ;p  "
Ucieszyłam się z dnia, który miałam spędzić z Annn. Miałyśmy wiele tematów, a ostatnio nie miałyśmy czasu żeby spokojnie pogadać.
"Niech Ci będzie. Będę po 16 ;* "
"Ok, będę na Ciebie czekał <3 "

Teraz wystarczy tylko zadzwonić do Annn i poinformować ją o planach na dziś. Wzięłam telefon z powrotem do ręki i szukałam odpowiedniego kontaktu. Ooo , jest. " Annn <3" Kliknęłam połącz i czekałam aż moja przyjaciółka odbierze. Po pięciu sygnałach odebrała. Mogłam się spodziewać, że jeszcze śpi...
*rozmowa telefoniczna*
-Heeej! - krzyknęłam do słuchawki
-Czego ty ode mnie chcesz w środku nocy?! - zapytała zaspana Ania
-W środku nocy? Dobre sobie. Jest przed 11.
-Upsss.
-No widzisz. Nie masz na dzisiaj planów , co nie?
-No nie mam.
-To już masz.
-A jakie, bo nie ogarniam.
-Za pół godziny będę u Ciebie więc się trochę ogarniaj.
-No dobra.
-Papapapap.
-Paaa.
*rozmowa zakończona*
Do Ani miałam 10 minut drogi pieszo więc miałam jeszczę trochę czasu. Otworzyłam szafę i zaczęłam szukać ubrań na nasze spotkanie. Wybrałam brązowe rurki, tego samego koloru topik , na który zarzuciłam dłuższy beżowy sweterek nakładany przez głowę i niskie brązowe kozaki, gdyż było zimno. Na wierzch założyłam jasny płaszczyk przed kolano.Wyszłam i po chwili byłam u przyjaciółki. Zapukałam do drzwi , które po chwili otworzyła mi jej mama. Ściągnęłam buty, krzyknęłam 'cześć' siostrze Ani i poszłam do jej pokoju. Leżała na łóżku ze słuchawkami w uszach. Nie zauważyła mnie. Ubrana była w szare dresy i swoją ulubioną biało-szarą bluzę. Było po niej widać, że nie spała dużo tej nocy.

<Annn>
Ktoś puknął mnie w ramię więc niechętnie wyrwałam się z mojego świata. Nie spałam prawie całą noc, bo pisałam z Matim. Poszłam spać po 5. Otworzyłam oczy i ujrzałam moją przyjaciółkę więc wstałam się z nią przywitać. Przytuliłyśmy się i siadłyśmy na moim łóżku.
-A ty nie u Patryka? - zapytałam
-No nie, bo ma jakieś badania i kazał mi przyjść dopiero po 16. 
-Aha, a z tobą już wszystko ok?
-Nom. Tylko pozostała ta szyna.- westchnęła
- Oj tam, oj tam.
-Ej, ale ja nie po to tu przyszłam. Chciałam z tobą pogadać , bo nie wiem co i jak.
-A dokładniej to o co ci chodzi? 
-O ciebie i Matiego.
- Aaaa. No co? Tak wyszło ,że jesteśmy razem.
-Tak wyszło? Opowiadaj wszystko.
-Ehhh- westchnęłam i zaczęłam opowiadać jej całą historię zaczynając od naszego rozstania po kawie , kończąc na dzisiejszej nocy
-Ciekawie. - powiedziała Marta, gdy skończyłam moją opowieść
-Tsaaa i przez niego jestem taka niewyspana...
-Ale chyba jesteś z nim szczęśliwa , co?
-Bardzo. - rzekłam szczęśliwa - A właśnie ty miałaś mi opowiedzieć jak było z tym wypadkiem.
-No to tak... - zaczęła i opowiadała mi zdarzenia przez kilka minut
-Ale z niego bohater. - zaśmiałam się
Gadałyśmy jeszcze długo , gdy Marta spojrzała na zegarek okazało się , że jest już 15:55 więc Mała pośpiesznie wyszła ode mnie informując, że idzie do Patryka i  że my też chcemy to możemy przyjść. Postanowiąłam zadzwonić do Matiego , bo chciałam żeby ze mną poszedł. Nie lubię sama chodzić wieczorami.
*rozmowa* 
-Hej - powiedziałam
-Simson , co tam? 
-Spać  mi się chce przez ciebie, ale nie po to dzwonię.
-Ojjj . Przykro mi. A w takim razie , co? Stęskniłaś się tak bardzo?
-Hahahah , nie . Chciałam żebyś pojechał ze mną do Pata, bo nie lubię chodzić sama wieczorami.
-Ale jest szesnasta.
-Ale nie teraz , bo dopiero poszła Marta więc dajmy im trochę czasu.
-Ok , to o której?
-Mógłbyś być  u mnie przed 18? 
-Pewnie, będę. Trzymaj się myszko.
-Myszko?! Na mózg ci już padło?
-Nieee , tylko cię kocham .
-Ja ciebie też .  - powiedziałam i rozłączyłam się
*rozmowa zakończona* 
Miałam jakąś godzinę żeby się ogarnąć. Przecież nie mogłam iść w dresach i rozciągniętej bluzie. Wyjęłam z szafki niebieskie rurki i jasną bluzę zakładaną przez głowę. Później skierowałam się do łazienki i próbowałam ogarnąć moje włosy, które ze mną nie współpracowały. O 17:20 usłyszałam dzwonek do drzwi, do domu dobijał się nie kto inny jak Mati. Wpuściłam go do środka i zaprowadziłam do pokoju . Siedliśmy na łóżku i gadaliśmy, bo mieliśmy dużo czasu. O 17:50 wyszliśmy . Po 18 byliśmy u Patryka. Siedzieliśmy z nim do 21 i wróciliśmy do domu z tatą Marty, który po nią przyjechał. 


Hej, hej.
Jakiś długi ten rozdział wyszedł .
Proszę każdego , kto przeczyta ten rozdział o pozostawienie komentarza.
Dziękuję moim stałym czytelniczkom za miłe komentarze.
Mobilizujecie mnie do dalszego pisania.
Miałam pomysł na ten rozdział już w niedzielę, napisałam wczoraj, a dzisiaj dodaję.
Jego ocenę pozostawiam Wam.
See you ;*



Mam fazę na tą piosenkę Lubicie ich? Ja tak ;*
  

niedziela, 18 listopada 2012

Ósmy.

<Annn>
-Puść mnie wariacie!- krzyknęłam na niego, bo dalej kręcił mną w powietrzu
-Nie. - zaśmiał się
-Ratunku! Pomocy! On chce mnie porwać! - wydarłam się
-Idź ty gówniarzu! Zostaw ją w spokoju!- podeszła do nas starsza pani i waliła Matiego torebką po głowie
-Ale my się tylko wygłupiamy.- powiedział Mati stawiając mnie na ziemi
-Jak śmiesz jeszcze tak bezczelnie kłamać?!
-Ale to jest prawda. Przepraszamy...-odparłam
-Ah , te dzisiejsze dzieci.. - powiedziała kobieta odchodząc , a my zaczęliśmy się śmiać
-Co ja takiego ci zrobiłem , że nasyłasz na mnie ludzi? - zapytał
-No nic...
-To chyba należą mi się przeprosiny, co?
-Przepra.. - przerwał mi
 -Nie o to mi chodziło.- powiedział i mnie pocałował - Teraz lepiej.
Wsiedliśmy do autobusu i zajęliśmy miejsca. Gadaliśmy , a ja w tym czasie wysyłałam mamie sms'a,że dzisiaj będę później w domu. Wysiedliśmy. Chciałam skierować się do mojego domu, ale złapał mnie Mati.
-Nie zapomniałaś o czymś?- zapytał
-No tak, pa misiu.- rzuciłam i musnęłam wargami jego usta
-To mi się podoba.. Ale nie o to mi chodziło. Idziemy do mnie zapomniałaś?
-Mateusz... Proszę cię! Możemy kiedy indziej?
-Nie. - powiedział zadowolony i przerzucił mnie przez swoje ramie - Idziemy.- powiedział
-Mam znowu nasłać na ciebie jakąś babcię? - zapytałam
-Dobra, dobra. Już cię puszczam. - powiedział wystraszony - Ale obiecaj, że nie uciekniesz.
-Okej... - szliśmy do jego domu trzymając się za ręce


<Tuńczyk> 
-Wróciłem! - krzyknąłem , gdy weszliśmy do domu
-Cześć synku.- powiedziała wychodząc z kuchni - Ooo, cześć Ania.- dodała
-Dzień dobry. 
-Mamo, my jesteśmy razem.- rzekłem przytulając do siebie widocznie zdenerwowaną Annn
-No widzisz! Mówiłam, że będziecie razem! I po co tyle rozpaczałeś? - odpowiedziała zadowolona mama, a Ania spojrzała na mnie pytającym wzrokiem
-Mamo! - krzyknąłem
-No co? - odparła
-Nic... my idziemy do mnie. - powiedziałem i pociąnęłem Annn za sobą
-Tylko bądźcie grzeczni. - usłyszałem z dołu i się zaśmiałem
-Nie stój tak tylko siadaj! Było aż tak źle? - zwróciłem się do dziewczyny
-Nie. - uśmiechnęła się do mnie i przysiadła koło mnie na łóżku
-No widzisz. - powiedziałem, a w tej chwili do mojego pokoju wbiegł Marcel i widząc nas siedzących na łóżku wepchnął się w środek
-Marcel! Nie wpychaj się! - już miałem go zepchnąć ,ale Ania mnie powstrzymała
-Zostaw go!- powiedziała przytulając mojego brata
-A mnie to nie przytulisz? - zapytałem robiąc słodkie oczka
-Chyba nie zasłużyłeś, co? - odpowiedziała, ale mnie przytluliła
-To mi pasuje.- rzekłem
-Ej, a może pójdziemy do mnie? Zabierzemy ze sobą Marcela to pobawi się z Asią? -zapytała
-No dobra. - powiedziałem i wstałem z łóżka
We trójkę zeszliśmy na dół. Ania ubierała się, a ja ogarniałem Marcela
-Mamo, idziemy do Ani, zabieramy Marcela!- krzyknąłem w stronę kuchni
-Dobra, tylko nie wróćcie za późno.- usłyszałem w odpowiedzi
-Okej.
Wyszliśmy i poszliśmy w stronę jej domu. Szliśmy za ręce, spoglądając na Marcela, który biegał przed nami. Po 5 minutach doszliśmy. Brat poszedł bawić się z Asią, a my udaliśmy się do pokoju Annn i gadaliśmy .Po 19 musiałem wracać z bratem do domu. Na pożegnanie pocałowałem dziewczynę w czoło , co chyba zauważyła jej mama więc będzie musiała się tłumaczyć .


<Pat> 
-Co taki zadowolony jesteś? Przed chwilą 'umierałeś' , a teraz cieszysz się jak mysz widząca ser...- usłyszałem głos mojej dziewczyny
-No bo cieszę się, że Matiemu i Ani się udało. - odparłem
-Ja też.- powiedziała delikatnie przytulając się do mnie
-Ciekawe ci teraz robią...
-Ja chyba wolę nie wiedzieć. -zaśmiała się
-Wychodzisz dzisiaj,tak? 
-Nom , powinnam. Ale nie zostawię cię tutaj! Będę z tobą.
-Nie! Za 20 minut masz opuścić szpital zrozumiano?! O 19:01 ma cię już tu nie być!
Ale o tylko 20 minut... Nie chcę cię zostawiać.
-Masz iść do domu i odpoczywać!
-Ale Patryk! Nie wytrzymam bez ciebie...
-Dasz radę. A teraz zmykaj, bo twoja mama już czeka. Będziemy pisać w nocy.
-Niech ci będzie... Przyjdę do ciebie jutro rano! Papa. - cmoknęła mnie i wyszła z mojej sali  


Hej, hej.
Znowu nawaliłam... pisałam , że będzie w sobotę a jest dzisiaj . Sorki.
Jak Wam się podoba ?
Ten rozdział dedykuję mojemu debilowi , który to pewno czyta.
Tak chodzi mi o Cb Zuza ;*
Dzięki za wszystkie komentarze!
See you ;*