środa, 26 grudnia 2012

Osiemnasty.



<Ann>
-No i widzisz? Pomogło.
-Niby tak ,ale to było wiadome, że się pogodzicie.
-Było wiadome? Nie no dzięki, a jakbym dalej się na niego gniewała?
-Nie dałabyś rady.
-Oj tam, oj tam. Ej! Już za tydzień Wigilia! Trzeba iść na świąteczne zakupy! Ruszaj się!
-Yyy, co?
-No rusz się!
-Niech ci będzie. Idziemy same czy zabieramy tych debili ze sobą?
-Jak chcesz.
-Dawaj , zwołaj ich będzie śmiesznie . Dobra daj mi 10 minut.
-Ok.
Zuza poszła do łazienki , a ja dzwoniłam do naszych przyjaciół. Okazało się, że Mała i Pat są zajęci sobą i nie chce im się ruszyć. Kolejną do której miałam zadzwonić był Mati. Wybrałam jego numer i czekałam aż odbierze.
***
-Heej.
-Siema.
-Co robisz? Ruszasz się z nami do sklepu?
-Kiedy? I z kim?
-Teraz, zaraz. Ze mną i Zuzką.
-Kuzyn u mnie jest.
-Który?
-Michał.
-To zabieraj go ze sobą i się ruszcie. Za 20 minut pod moim domem.
-Ok.
***
Rozłączyłam się, a po chwili wróciła Zuza. Po 10 minutach byłyśmy pod moim domem. Weszłyśmy, ogarnąłyśmy się i czekałyśmy na chłopaków. Lubię Michała, jest spoko. Nie powiedziałam Zuzie, że Mati bierze kuzyna. Upsss. Trudno , dowie się jak przyjdą. Byłam w łazience , gdy usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Zuza, weź otwórz! W łazience jestem. – krzyknęłam
-Ok…

<Zuza>
Poszłam otworzyć te drzwi. Strasznie nie chciało mi się ruszyć, nadal przejmowałam się sprawą z ojcem. Dotarłam w końcu do nich i przekręciłam zamek. Otworzyłam drzwi, za nimi stał Mati i jakiś blondyn.
-Siema Zuza. To mój kuzyn. Zuza, Michał. Michał , Zuza. Dobra nie ważne. Gdzie Ann?
-Rozumiem, że bardzo się do niej spieszysz, ale będziesz miał problem , bo jest w łazience.
-Trudno. – powiedział i skierował się w głąb domu
-Hej, właź , bo jak widać twój kuzyn o tobie zapomniał.
-No chyba tak. Zresztą cały czas mi o niej nawijał … Chyba bardzo się za nią stęsknił.
-Taaa, na pewno . Jak zawsze, a nie widzieli się tylko 2 godziny.
-Aha. No to spoko.

<Ann>
Słyszałam jak Zuza otwiera im drzwi , więc się nie przejmowałam. Nie mogłam  znaleźć szczotki do włosów. Chciałam wyjść z łazienki i poszukać u mnie w pokoju, ale coś blokowało mi wyjście. Po kilku próbach w końcu mi się udało. Utworzyłam je i chciałam wyjść , ale potknęłam się o coś. A raczej o kogoś. Wywaliłam się, ale ten ‘ktoś’ obronił mnie przed podłogą.
-Co ty tu robisz debilu? –zapytałam ze śmiechem
-Siedzę.
-A czemu tu siedzisz?
-Bo na ciebie czekam. Dlaczego nazwałaś mnie debilem?! Czuje się urażony.-powiedział i schował twarz w dłoniach
-Bo jesteś debilem . Ale moim debilem. Moim kochanym debilem. – powiedziałam i go przytuliłam
-No nie wiem , czy ci to wybaczę.
-Twój wybór. Gdzie  Zuza i Michał?
-O kurde! Zostawiłem Michała…
-Gdzie?
-Nie wiem. Ostatni raz widziałem go pod drzwiami.
-Może Zuzia go nie zjadła. Choć zobaczymy .
-Ok. – rzucił  i się podniósł 

Hej, hej.
Jeszcze raz bardzo Was przepraszam za tak długą przerwę.
Po prostu nie miałam czasu, jak  i weny, by coś napisać.
Dzisiaj coś mnie naszło , ale i tak nie jestem z tego zadowolona.
See you ;*

3 komentarze:

  1. fajnie, że napisałaś :)
    świetny jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww, nie gniewamy się przez tą nieobecność... :P
    Świetnie nam ją wynagrodziłaś! <3
    DALSZEJ WENY, kochana! <3
    Dodawaj szybciutko!
    Ściskam mocno i pozdrawiam! <3
    marrymeharrystyles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! Dodaj jak najszybciej kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń