wtorek, 4 grudnia 2012

Piętnasty.



<Ann>
Nadal siedziałam zamknięta w pokoju . Po chwili ktoś zapukał. Sądziłam, że to Zuza więc otworzyłam. Okazało się, że przed drzwiami stała Marta. Bez słowa weszła do pokoju i mnie przytuliła. Wiedziała, że nie chcę teraz o tym gadać. Do pokoju wróciła Zuza.
-Wyrzuciłaś go?
-Kazałaś mi.
-Poszedł?
-Siedzi pod drzwiami.
Nie chciałam go teraz widzieć. Postanowiłam zejść na dół zrobić sobie kakao , które zawsze poprawia mi  humor. Wiedziałam , że dzisiaj to nic nie zmieni , ale wolałam spróbować. Pat siedział w salonie. Minęłam go i poszłam do kuchni. Po chwili wróciłam do salonu , gdzie były już tez dziewczyny. Siadłam na kanapie i oparłam się o Patryka. Wiedział, że potrzebuję teraz jego pomocy więc mnie przytulił. Siedzieliśmy tak przez godzinę.

<Tuńczyk>
Siedziałem pod jej drzwiami. Nie miałem zamiaru się ruszyć. Ludzie patrzyli się na mnie jak na idiotę, ale nie przejmowałem się nimi. Liczy się tylko ona. Nigdy nie wybaczę sobie tego co się stało.

<Zuza>
-Możecie mnie zostawić samą? – usłyszałam głos Ann
-Na pewno? – Marta
-Tak.
Nie chciałam jej zostawiać. Powoli skierowałam się wraz z Martą i Patrykiem do drzwi.
-Zuza, możemy pogadać? – Ann
-Jasne.
Przyjaciele wyszli , a my poszłyśmy do salonu. Widziałam, że Marta zabrała Matiego. Siadłyśmy na kanapie i długo rozmawiałyśmy. Nie widziałyśmy się prawie 6 lat i musiałyśmy to nadrobić.  Było już po 16. Nadal siedziałyśmy . Ann była bardzo smutna. Przejmowała się tym, co się stało. Nie wiedziałam jak jej pomóc. Koło 17 musiałam iść do domu. Pożegnałam się z nią i wyszłam. Idąc myślałam , o tym co się stało. Nie wiedziałam co Ann zamierza zrobić. Wiedziałam jednak, że Mati bardzo ją kocha i zrobi dla niej wszystko, a to był po prostu wybryk Diany. Ani też bardzo na nim zależy. Sądzę, że prędzej czy później pogodzą się i będą razem.

<Pat>
Nie mogłem patrzeć na Ann, była załamana. Wyszliśmy od niej. Mati nadal siedział pod drwiami.
-Wstawaj. – powiedziałem
-Nie.
-Nie wygłupiaj się, nie ma sensu tu siedzieć. –Marta
-A co z nią?
-Zuza z nią jest, nie martw się.
-Jak mam się  nie martwić?! Być może straciłem najważniejszą osobę w moim życiu! Ona mi tego nie wybaczy.
-Oj nie rozpaczaj. Wszystko jakoś się ułoży. Myślisz, że ona przez to tak nagle przestała cię kochać? Choć do domu.
-Nic się nie ułoży.
-Dobra skończcie się chociaż kłócić. Ułoży się i koniec. – Marta
-Niech wam będzie. – zgodził się niechętnie i poszedł w stronę swojego domu
Wiem, że oni i tak będą razem. Są dla siebie stworzeni. Nie może być inaczej.

<Ann>
Siedziałam sama w swoim pokoju. Rodziców nadal nie ma . W zasadzie to dobrze. Zuza wyjaśniła mi , co tak naprawdę się stało. Wierzyłam jej, wiedziałam , że nie kłamie. Nie wiem , co mam teraz zrobić. Mati mnie zawiódł, ale nadal go kocham. Marta i Pat zaprowadzili go do domu. Jakby nadal siedział pod tymi drzwiami, to pewno bym do niego wyszła. Nie potrafię żyć bez niego. Po rozmowie z Zuzią wybaczyłam mu. On o tym nie wie, więc nie może nic zrobić. Niech na razie się pomęczy. Powiem mu jutro. Będzie chociaż wiedział, że ze mną nie jest tak łatwo jak mogłoby się wydawać. Zmęczona usnęłam.


Hej, hej.
Rozdział  krótki, wiem .
Zadziwiacie mnie!
Nie nadążam pisać rozdziałów.
8 komentarzy - kolejny rozdział.
See you ;*


11 komentarzy: