sobota, 29 grudnia 2012

Dwudziesty.



<Ann>
Nie wiadomo kiedy, zasnęłyśmy. Obudził na alarm nastawiony w mojej komórce. Czemu ja mam nastawiony alarm? Spojrzałam na ekran i zamarłam.
-Zuza! Wstawaj! Szkoła dzisiaj! – szturchałam ją
-Co??? Daj mi jeszcze 5 minut.
-Nie mamy 5 minut.
-Trudno…a musimy iść dzisiaj do szkoły? Przecież już teraz i tak są same wolne lekcje.
-No niby tak, ale co na to twój tata?
-Nie obchodzi mnie to. On nawet nie zauważył, że mnie nie ma w domu. A twoi rodzice?
-Wyjechali, więc luz.
-No i okej. Idziemy dalej spać. Dobranoc.
-Dobranoc. – zaśmiałam się i położyłam do łóżka
Leniuchowałyśmy cały dzień. Stwierdziłyśmy, że do końca tygodnia nie pójdziemy do szkoły. Po 15 zadzwonił mój telefon, okazało się, że to Mati.
***
-No hej.
-Siemka, co z tobą?
-Nic, nie chciało nam się ruszyć.
-Nam?
-No mi i Zuzie.
-Aha.
-Coś ciekawego w szkole?
-Nie, nudno bez was.
-No to cię zmartwię, bo nie będzie nas do końca tygodnia.
-Szkoda, fajnie macie.
-Wiem. Dobra ja kończę, pa.
-Pa, może do was wpadnę.
-Ok.
***

[ Święta ]
Na Wigilię wrócili moi rodzice wraz z siostrą. Spędziłam ją ‘rodzinnie’. Nie miałam na to ochoty, no ale co zrobić. Jedyne co lubię w świętach to prezenty. Jak zawsze dostałam ich dużo. Pierwszy dzień świąt miałam spędzić z przyjaciółmi u Tuśki. Byliśmy umówieni na 13. Spakowałam wszystkie prezenty kupione dla nich i wyszłam. Po kilku minutach byłam pod jej domem. Zapukałam, a po chwili drzwi otworzyła mi moja uradowana przyjaciółka. Wszyscy już byli w środku. Mati, Michał, Pat, Zuza, Mała, ja. Cała nasza ekipa. Większość z nich zna Michała od tygodnia, a już tak bardzo się ze sobą zżyli. To wydaje się bardzo  dziwne. A, no tak, bo to my jesteśmy dziwni. Podzieliliśmy się opłatkiem i przeszliśmy do rozdawania prezentów. Wszyscy byli bardzo zadowoleni, a przynajmniej tak mi się wydawało. Dostałam wiele fajnych rzeczy, ale najbardziej spodobał mi się prezent od Matiego. Niby taki zwyczajny, a jednak tak bardzo mnie ucieszył. Kolczyki, wisiorek i bransoletka. On zawsze umiał trafić w mój gust. I znowu mu się to udało. Jemu chyba też podobał się mój prezent.
-Pamiętacie, że sylwester spędzamy u mnie, tak? –zapytałam
-No pewnie! – odpowiedzieli zgodnie
Po kilku godzinach rozeszliśmy się do swoich domów. Resztę świąt spędziłam zamulając przed komputerem.

[ sylwester ]
Wszyscy mieli przyjść koło 18. Już od rana szykowałam dom. W salonie porozrzucane było mnóstwo balonów i serpentyn. Chyba pierwszy raz w życiu cieszę się, że rodziców nie będzie w domu. Wszyscy byli na czas i równo o 18 zaczęliśmy zabawę. Bardzo fajnie się bawiliśmy. Przed północą postanowiliśmy wyjść przed dom, by popatrzeć na fajerwerki puszczane przez innych ludzi.

Hej, hej.
To już ostatni rozdział na tym blogu.
Został już tylko epilog, który jest już napisany więc niebawem się pojawi.
Trzymajcie się ;*


5 komentarzy:

  1. Super zapraszam na www.love-and-other-drug.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak w ogóle to życzę dalszej weny w nowym roku i zrób jeszcze jednego takiego bloga hmm ? :)

      Usuń
    2. Dziękuję, nowy blog na pewno się pojawi, a na razie zapraszam, na http://porque-el-amor-no-tiene-fin.blogspot.com/

      Usuń
  2. Świetny! ♥
    Nic dodać, nic ująć! ♥
    Więcej takich rozdziałów! :3
    Dalszej weny i pozdrawiam cieplutko! ♥

    W wolnej chwili zapraszam również do siebie na:
    marrymeharrystyles.blogspot.com/
    Dodałam nowy rozdział! ;)

    OdpowiedzUsuń